6.10. Mk 10, 2-16
Dużo jest wątków w tej Ewangelii, ale wszystkie razem pozwalają mi zauważyć jeden: bliskość.
Kochać to umieć być blisko. Małżonkowie są blisko. Tak blisko, że nie da się rozdzielić tego, co Bóg złączył. Tak blisko, że mąż z żoną staną się jednym i grecki tekst tłumaczy wręcz, że „przykleją się” do siebie.
Gdy Jezus bierze dzieci w objęcia i błogosławi je, też pokazuje co to znaczy być blisko. Bliskość z Bogiem uczy bliskości z drugim człowiekiem. Choćby innym się to nie podobało.
Bliskość nie jest łatwa. Trzymanie dystansu jest prostsze, wydawałoby się: bezpieczniejsze. I na pewno wygodniejsze. Bliskość rodzi zaangażowanie, zwiększa odpowiedzialność, a więc rosną także wymagania. Bo jeśli przytulasz dziecko, to nie możesz go potem odepchnąć. Bo jeśli mówisz „tak” na całe życie to nie zmieniasz zdania po pierwszym konflikcie, czy jakimś rozczarowaniu.
Być naprawdę blisko to się nie bać. O innych, ani o siebie. To ufać, że z nami zawsze jest Ten, który jest najbliżej.
Małgorzata Janiec