Głodu i pragnień ludzkości nie da się zaspokoić obfitością dóbr materialnych. Utrudzona i uciśniona przez wiele niedostatków i problemów ludzkość doświadcza coraz bardziej w kolejnych odsłonach swej historii własnej nieudolności. Tej doświadcza, gdy tylko stara się zapewnić czysto ziemskie zbawienie, czego wyrazem jest troska o trwały pokój i uczciwą sprawiedliwość. Efektem tych mizernych wysiłków jest wyraźniejsza świadomość potrzeby takiej pomocy, która przychodzi z góry i która ze względu na swoje boskie cechy przeradza się w dar. Darmowość tego daru jest tym bardziej niezwykła, im trudniej ocenić jego niezmierzoną wartość i znaczenie. Jest jednak jedno bezpośrednie doświadczenie, które pozwala to wszystko pojąć: „Bóg jest większy niż nasze serca” (1 J 3,20). Na tej prawdzie opiera się całe wieczne przymierze.
Zauważmy, że „współczucie” Jezusa okazane tłumom odsłania motyw daru Bożego w Jednorodzonym Synu, który niesie życie wieczne światu: to pragnienie żywego i autentycznego uczestnictwa, chęć totalnego „współbycia” z każdym. Stąd to „współczucie” zapowiada godzinę Kalwarii, ale zawiera w sobie również eucharystyczną treść tej Boskiej ofiary, na co w sposób symboliczny wskazuje nam cud rozmnożenia chleba. Czas mesjański został więc objawiony: Bóg zaspokaja swój lud „bez pieniędzy” (Iz 55, 1); karmi dobrymi rzeczami: łaską i prawdą, życiem i radością. Więcej jeszcze, wiąże go ze sobą pokarmem, który jest zadatkiem wieczności: Słowo wcielone nam dane. W Nim każda tęsknota za Bogiem ukryta w człowieku jest całkowicie wysłuchana w spełnieniu się obietnicy i w wiecznej z Nim więzi.