Modlitwa uczy nas wyruszania z bezpiecznych miejsc w nieznane. Byli tego świadomi Apostołowie, dlatego stwierdzili, że nie jest rzeczą słuszną, aby zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły. Kolejną rzeczą, przydatną w wędrówce, jest pamięć o celu, do którego zmierzamy. Gdy zapomnimy o końcu drogi, szybko z niej zrezygnujemy albo zmienimy ją na inną. Jezus wskazuje uczniom drogę i obiecuje, że będzie czekał na nich u kresu wędrówki, w domu Ojca. Celem chrześcijanina jest bycie w drodze do domu, naszego prawdziwego domu. Tam, gdzie mamy swoje miejsce, gotowe od stworzenia świata. Bóg je przygotował, specjalnie dla nas.
W domu Ojca jest „wiele mieszkań”. Każdy więc może z zaufaniem przyjąć, że również dla niego. Nie musimy być idealni, doskonali, perfekcyjni duchowo czy moralnie, absolutnie wierni… Zresztą nikt z nas takim nie jest. Wystarczy, że zawierzymy i zaufamy Jezusowi i Bogu Ojcu.
ks. Mateusz Nowak