Tomasz Merton zapisał kiedyś następujące zdanie: „Miłość sprawdza się jedynie wtedy, gdy się ją przekazuje innym”.
Ten kto z bojaźnią patrzy na swoje ograniczenia, nigdy nie doświadczy miłości, do której jest zdolny. Miłość chce płynąć. Tylko wówczas można ją poczuć. Z miłością jest jak z wodą. Kiedy trzymamy rękę w jeziorze po jakimś czasie zapominamy, że jest w wodzie. Ręka przyzwyczaja się do „nowego środowiska”. Kiedy jednak rękę włożymy do rzeki, wir wody ciągle przypomina nam o swojej obecności. Nie można przechowywać miłości w zamkniętym naczyniu, gdyż tak, jak woda trzymana w butelce szybko ulega zepsuciu. Miłość staje się silniejsza, kiedy przepływa z nas na innych ludzi, kiedy jest systematyczna i wyraża się w małych gestach, które mówią wszystko.
Kiedy Jezus dał uczniom przykazanie wzajemnej miłości, podkreślił: miłujcie się tak, jak Ja was umiłowałem; Umiłował nas do tego stopnia, że oddał za nas swoje życie.
To jest właśnie wzór idealnej miłości. Mamy miłować tak, jak On. To trudne. Wiemy o tym, bo mamy problemy z miłością bliźnich. Zatem nauka Jezusa o miłości wychodzi nam średnio – raz lepiej, raz gorzej… Ale najważniejsze jest to, abyśmy tę naukę na wzór Jezusa podjęli i w niej trwali.