Spotkanie z Bogiem zawsze przerasta człowieka. Izajasz wpadł w przerażenie kiedy spotkał się ze Świętym Bogiem, mówił całkiem szczerze „Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł już po spotkaniu ze Zmartwychwstałym nazwał siebie „poronionym płodem”, kiedy do Piotra dotarło kim jest Jezus wyznał: „odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. Bóg jednak w sposób niewyobrażalny zaskakuje przerażone, skażone grzechem, zalęknione ludzkie serce. Jak bardzo potrzebujemy takiego, zbawczego spotkania ze Świętym Bogiem. Mówi nam o tym Ewangelia. Bóg jest przy nas i ma dla nas plan. Nigdy nie przestał mówić do nas w Kościele, nigdy nie przestał wylewać na nas swojej łaski. Czasem jednak nie dostrzegamy prawdy o Bogu, Jego piękna, Mocy, Miłości. Może warto pomyśleć i zadać sobie pytanie, czy przypadkiem brak bliskości Boga w moim życiu nie jest spowodowany tym, że przyzwyczaiłem się do znaku, symbolu, rytuału, obowiązku modlitwy, i tak naprawdę w ogóle nie szukam żywego, Zmartwychwstałego Pana. Pan dziś wzywa każdego z nas jak Apostołów: „wypłyń na głębię”, zostaw swoje egoistyczne plany, swoją grzeszność, swoje przyzwyczajenia, swoje niewierności, lęki, zniechęcenie i otwórz się na wspaniały plan Boga, Który jest samą Miłością. Daj się wyprowadzić ze swojego światka i zaryzykuj jak Piotr: „na Twoje Słowo zarzucę sieci”. Pan ciebie również potrzebuje właśnie takiego, grzesznika, abyś i ty stał się narzędziem Miłości w Jego świętych, pełnych Miłości rękach.