Józefie, to ty nadasz Synowi imię Jezus – mówi anioł. Właśnie ty, Józefie. Człowieku prawy i sprawiedliwy. Zszokowany ciążą Ukochanej, do której się nie przyczyniłeś. Przerażony. Zatroskany do końca o bezpieczeństwo Maryi. Długo zmagający się z decyzją – co robić z tym wszystkim, jak postąpić, by Jej nie skrzywdzić ani nie narazić Jej na krzywdę ze strony innych.
Józefie, to ty nadasz Mu imię Jezus – mówi anioł.
I to nie jest tylko polecenie albo zwyczajowy obowiązek wpisania nowonarodzonego syna do rejestru obywateli. To wielka, święta, Boża obietnica. Zapewnienie, że Józef, tak jak jego ukochana Maryja, pozna prawdę o tym wyjątkowym Dziecku, poczętym w cudowny sposób. Pozna je tak samo, jak Maryja i nikt więcej.
Oni oboje – młodzi, zakochani – uczą się swojego Syna. Nie, nie otrzymali natychmiastowej łaski pełnego poznania Jezusa. Przed nimi lata dojrzewania w wierze. Lata wypełnione sytuacjami, które nie raz wprawią ich w zdziwienie, których nie będą od razu rozumieć. Albo zrodzą pytania, na które odpowiedzi wskaże tylko sam Ojciec Niebieski.
A oni, zakochani w Bogu i w sobie nawzajem, prowadząc zwyczajne życie – po prostu uwierzą. Zaufają. I z czasem zrozumieją wszystko.
Święta Maryjo, Święty Józefie – módlcie się za nami, uczącymi się waszego Syna, któremu nadaliście imię Jezus.
Małgorzata Janiec