Dzisiejsza Ewangelia przede wszystkim przypomina nam, że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Wszyscy. Dlatego potrzebujemy pomocy. Dlatego nie możemy pozostać obojętni względem siebie. Widząc grzech drugiego człowieka, który wymaga upomnienia winniśmy zareagować. Nie jesteśmy odpowiedzialni za zło, które popełnia drugi człowiek, ale jesteśmy odpowiedzialni za to, by mu pomóc powrócić na drogę do Boga, by powrócił do wspólnoty Kościoła.

Czasem nie reagujemy na poważne zło ponieważ wyznajemy zasadę: nie upominam i nie chcę być upominany. A jednak upomnienie w duchu z jednej strony miłości i akceptacji człowieka, a z drugiej strony nieakceptacji popełnionego zła, sprzeciwu wobec niego jest dojrzałą postawą chrześcijanina.

Warto spojrzeć na swoje życie. Czy nie unikam potrzebnego i koniecznego upomnienia drugiej osoby za poważne naruszenie dobra np. w imię świętego spokoju? A może jestem bardzo przykrą osobą dla innych bo napominam za wszystko: wyrażam swoje niezadowolenie, zgorzkniałość, niechęć. Tylko czy to ma jeszcze cokolwiek wspólnego z ewangelicznym napomnieniem? Może warto też uświadomić sobie, że wiele z moich pozytywnych życiowych nawyków czy postaw wiary wynika z napominania ze strony moich rodziców, wychowawców czy przyjaciół… Dziś mogę podziękować Bogu za tych, którzy napominali mnie w trosce o wzrost i rozwój mojego człowieczeństwa.

 

ks. Mateusz Nowak

Zostaw swój komentarz

Proszę wpisać swoje imię.
Wprowadź komentarz.