Apostołowie trzy lata formowali się w „szkole Jezusa”. Był to czas Ich formacji, kształtowania osobowości oraz przygotowania do misji jaką mieli podjąć. Jednak Jego słowa i świadectwo nie zawsze potykały się ze zrozumieniem. Uczniowie musieli nauczyć się, że mentalność Jezusa znacznie różni się od mentalności świata. Sprawdzianem wielkości świata są: ranga społeczna, pieniądze. Jest to
często świat pozorów, wyliczeń, kalkulacji. Świat Ewangelii jest bezinteresowny; jest światem dyskrecji, służby i postawy dziecka. „Kto chce być pierwszy, będzie ostatni” – mówił Chrystus. Komu się wydaje, że jest wielki, w rzeczywistości jest mały.
Przykład dziecka, którego użył Jezus to symbol spontaniczności, naturalności, prostoty, otwartości na nowość. Stawiając jako wzór to, co nie zawsze odpowiada naszym ambicjom i pragnieniom, Jezus każe nam odrzucić własną miarę. Być wielkim w oczach Ewangelii oznacza być otwartym na to, co najmniejsze, słabe, potrzebujące szacunku i miłości. Jezusowi nie chodzi o to, byśmy całe życie pozostawali dziećmi (często infantylnymi, kapryśnymi). Pragnie raczej, byśmy stawali się dziećmi w życiu dorosłym, dojrzałym. Ewangeliczne dziecięctwo jest ciągłym uczeniem się prostoty, szczerości, autentyczności, czystości, miłości.
Jesteśmy w szkole Jezusa kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Czy jestem już bliżej Jezusa? Czy jak Apostołowie mam wciąż trudności w chodzeniu Jego drogą? Czy moje życie cechuje prostota, autentyczność, spontaniczność właściwa dzieciom?