Chory człowiek w rozmowie z księdzem wyznał: „Nie ma ksiądz wyobrażenia, jak mi teraz doskwiera każdy źle przeżyty dzień mojej przeszłości. Mam sześćdziesiąt dwa lata i chociaż nie uważam się za jednostkę gorszą od przeciętnego człowieka, to jednak jakiż potworny skład nie najlepszych uczynków, pustych myśli, głupio spędzonych godzin, zmarnowanych dni, zaniedbanych szans, skrzywionych uczuć, zawstydzających przeżyć. Szczerze mówiąc, jakże mało przypomina mi się chwil, z których mógłbym być naprawdę kontent w godzinie mojego konania. Gdyby te godniejsze dni i godziny mojego dojrzałego życia ścisnąć w całość, to zebrałoby się może dwa lata, nie więcej. Żyć naprawdę, po Bożemu, tylko dwa lata i umierać! Niech mi ksiądz wierzy, że to bolesne”.
Bracia i siostry! Żyjmy po Bożemu nie tylko wtedy, kiedy jesteśmy tu w kościele, ale godzina po godzinie, dzień po dniu, rok po roku. Żyjmy tak, jak zachęca nas do tego Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, czyli dobrze i roztropnie.