W czasie Adwentu myślimy o przyjściu Chrystusa, które dokona się za cztery tygodnie!
Przyjścia Jezusa potrzebuje każdy z nas. W wymiarze duchowym wypełnia się ono zgodnie z naszą wiarą. Im gorętsze przywoływanie, tym silniejsza intensywność Jego obecności w naszym sercu. Adwent jest bowiem czasem łaski i uzdrowienia, czasem przeobrażenia człowieka cierpliwą i bezgraniczną miłością Stwórcy, dlatego, kto żyje liturgią Kościoła, ten nie rozstaje się z roratami i śpiewami adwentowymi, budzącymi w sercu tęsknotę za Panem. Wraz z prorokami wołamy i modlimy się słowami obietnicy: „Spuśćcie rosę, niebiosa z góry! Obłoki niech ześlą Sprawiedliwego! Pan jest blisko! Przybądź, Panie, nie zwlekaj!
Raduj się wielce, o Jeruzalem, bo Zbawiciel twój przyjdzie”. Te wezwania przypominają nam podstawową prawdę o oswobodzeniu z niewoli grzechu. Ona jest potrzebna jak słońce w ciągu dnia i księżyc wśród nocy, bo oświetla nasze życie.