Często, doświadczając zdumienia i zachwytu, trudno jest nam uwierzyć w najprawdziwszą rzecz, ponieważ może się ona wydawać zbyt piękna, zbyt doskonała, zbyt dobra, by mogła być prawdziwa, by mogła być naszym udziałem. Uczniowie Jezusa stanęli w takiej właśnie sytuacji, spotykając w Wieczerniku Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Z radości nie mogli w pełni uwierzyć, że Ten, który umarł, żyje. Wiara w Jezusa nie przychodzi uczniom łatwo, nie staje się pełna i prawdziwa w jednym momencie. Wiara jest procesem, drogą. Wystarczy sobie przypomnieć ich pierwszą reakcję na świadectwo niewiast wracających od pustego grobu: wydało im się to czczą gadaniną. Następnie Piotr udał się do grobu i wrócił do siebie, dziwiąc się. Okazuje się, że nawet to, co nas najbardziej zachwyca, może wydawać się nierealne. Potrzeba nam wówczas autentycznego świadectwa, by rzeczywiście w pełni uwierzyć. Potrzeba wyjaśnienia tego, co się dzieje, co przeżywamy, z Kim się spotykamy, by nasza wiara stanęła mocno na nogach.

Na jakim etapie wiary się znajduję? Jak traktuję świadectwa wiary innych ludzi? Czy pragnę osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem w sakramentalnych znakach spowiedzi i Eucharystii? Czy doświadczam ran Jezusa w moim osobistym cierpieniu, grzechu, w krzywdzie moich bliskich? Czy tych ran dotykam – przynosząc innym ulgę w cierpieniu, zmniejszając czyjąś krzywdę, walcząc z osobistym grzechem? Czy zatrzymuję się tylko na emocjonalnym przeżywaniu wiary? Czy dążę do wyjaśnienia Słowa Bożego, by je lepiej zrozumieć? Czy wsłuchuję się z wiarą w nauczanie Kościoła?

ks. Mateusz Nowak